czwartek, 3 stycznia 2008

Malaga

Nie wiem, co dzieje się na świecie, tylko jakieś ploteczki szemrane dochodzą przez różne usta i struny głosowe, kto dziś się z kim przespał, kto następny będzie miał dziecko. Kogo obchodzą bomby i strajki, wieloletnie wyroki więzienia, podejrzenia o korupcję... Dotykamy sedna rzeczy wychodząc na papierosa, ale ten czas zawsze jest zbyt krótki, nawet gdy kupujemy setki, nawet gdy zaciągamy się filtrem i parzymy palce.
Stoję przy bramie, pytam wszystkich, jaka jest temperatura, ile jest stopni, bo chyba będziemy musieli umrzeć na tym mrozie. Ale nikt nie potrafi mi odpowiedzieć, tylko wzruszają ramionami i gdzieś się zaszywaj. Później ja też dołączam, dochodzę. Ale nie mogę dojść, bo za bardzo się boję. Tak mi to tłumaczą, poklepując po głowie, ramionach, plecach. Staram się cucić sam siebie jedną myślą, ale ta myśl też idzie gdzie dalej, po północy machając ręką i wysyłając pomazane świąteczne kartki. Wszystko jest w rozjazdach. Sen nie przychodzi i nie przyjdzie. Czuję jak puchną mi powieki, jak gdybym włożył pod nie moje żydowskie złoto i dopiero teraz sobie o tym przypomniał. Przerabiam wszystkie możliwe pozycje, przestawiam łóżko, obmywam twarz ciepłą wodą, z ciemności lgnę do światła. Na końcu kieruję wzrok za okno, i jest tam tylko jedna gwiazda, wściekła i chorobliwie mocno świecąca, niewiele mająca wspólnego z gwiazdami, które w życiu widziałem. Pewnie za rzadko na nie patrzyłem. Nadrabiam stracony czas, leżę i patrzę jak wariat, a potem zasypiam z otwartymi oczami. Budzę się za późno, radio gra nadal, ktoś prosi: "Panie, wybacz mi, panie, wybacz mi". Ma zachrypnięty głos. Ja nie mam głosu i nie mogę prosić. Nie ma puenty. Puenta to mit. Puenta już nie istnieje. Rozumiesz?

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

dlaczego nie mogę tego komentować?

Anonimowy pisze...

o, juz mogę. to ja. karka.
i jeśli dobrze zrozumiałam, to nie zmieniam zdania. teraz rozumiesz?

słójkowski pisze...

a bo tam trzeba coś przestawiać i przełączać i czasem jest tak że ja też nie mogę i nie tylko tego, bo nic nie mogę i w efekcie nic nie robię.

i chyba skorzystam z tej odwiecznej przewagi jednego człowieka nad drugim (w którą głęboko wierzę) - napiszę, że tak, ale dalej nie będę rozumiał. bo jeśli miałbym odpowiadać to musiałbym myśleć i czytać, a to duże wyzwanie. rozumiesz.

Anonimowy pisze...

nie no nie nie...stycznia, 3 stycznia a nie styczeń ech...