czwartek, 13 grudnia 2007

Ruch

Wieczorami mieszkanie ożywa, zaczyna się od foliowych torebek, które szeleszczą i poruszają się bardzo nieznacznie. Tak, że kiedy na nie patrzysz, nie jesteś w stanie zauważyć ruchu, ale słyszysz dźwięk. Woda przepływa przez rury głośniej niż zwykle, całe drewno zaczyna trzeszczeć, jakby pod wielkim ciężarem. Zgniecione plastikowe butelki rozginają się, po chwili to samo dzieje się z puszkami. Światło staje się bardziej ostre, radio gubi fale, telefon nie ma zasięgu. W wannie spada prysznic. Już w tym momencie można poczuć się dziwnie, ale granica zostaje przekroczona w chwili, gdy moja torba zsuwa się po ścianie a potem powoli zaczyna się otwierać. Czekam, aż zacznie pełznąć w moją stronę, a potem mnie pożre, tak jak pożera długopisy, zapisane kartki papieru i wszystkie drobne przedmioty.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

a myślałam, że tylko mi wszystko w nocy faluje, tylko mi koce ozywają i zagarniają ramiona.

szlengel pisze...

Tylko kołdra nie chce ożyć jak u Zelenki.

Anonimowy pisze...

ourvandjbo kołdry świata juz nie żyją. teraz w ramach wzajemnej adoracji sypiamy po spiworach, w kątach.